TurboFikcja

Fantastyka, kultura, cywilizacja

Dwa Gwoździe - Błotnik i Torngansuk
Komiksy

Dwa Gwoździe – czarny humor i starzy bogowie (recenzja komiksu)

Dwa Gwoździe to seria komiksowa, która przyciąga wzrok bardzo specyficznym stylem rysunku. Eksponującą brzydotę, a zarazem trzymającą się estetyki. Paradoks, ale jednak. Zresztą bardzo pasujący do atmosfery, którą tworzy autor o pseudonimie OttoIch. A co znajdziemy w środku?

Starzy bogowie i ich przygody

Recenzja ta powstaje wyłącznie na podstawie pierwszego tomu serii, zawierającego dwie historie o tytułach „Pleban” oraz „Deszczowe wieże”. Do tej pory wydane zostały już dwie kolejne części, również zawierające po dwie opowieści.

Kupując komiks, miałem okazję porozmawiać z autorem i zapytać, czy to „tasiemiec”, czy tez można czytać każdy zeszyt osobno. I nie ukrywam, bardzo ucieszyła mnie informacja, że spokojnie można sięgać na oślep, każda historia zawarta w „Dwóch Gwoździach” z założenia ma się bronić sama. Jednocześnie czytanie wszystkiego ma pozwolić na wychwycenie czegoś więcej – co też jest dobre.

Co jednak warto dodać: pewnego kontekstu, którego nie ma w samym komiksie, dodaje dopisek na tylnej okładce. To tło, które wyjaśnia, kim właściwie są bohaterowie. A są dawnymi bogami, którzy po nadejściu ery chrystianizacji, zostali przymusowo wcieleni w legiony piekielne. Od tego czasu są wysyłani na różne misje – i to o nich są „Dwa Gwoździe”. Skądinąd właśnie ten dopisek częściowo wyjaśnia też tytuł (choć można się zastanawiać, czy tkwi w tym coś więcej, co być może wyjdzie na wierzch w przyszłych tomach).

Komiks Dwa Gwoździe
Okładka komiksu “Dwa Gwoździe”

Czarny humor i groteska

OttoIch tworząc „Dwa Gwoździe” dał upust bardzo specyficznemu, czarnemu humorowi, miejscami mieszanemu z groteską. Graficznie wymalował świat brzydotą, lecz pięknie zilustrowaną.

O ile pierwsza z historii („Pleban”) samookreśla się liniami dialogowymi, które pod jej koniec unoszą się nad przedstawioną w niej kaplicą, to już „Deszczowe wieże” przyciągają uwagę i pokazują, ze dokądś autor się kieruje. Być może to mocno subiektywne odczucie, ale chyba coś jest na rzeczy – bo na blogu Comixxy widziałem bardzo podobny komentarz, choć odnoszący się do tego, że historia ruszyła do przodu w drugim tomie. Co wskazuje na to, że najwidoczniej warto sięgnąć po ciąg dalszy.

Co jednak mocno zwróciło moją uwagę… Autor komiksu bardzo umiejętnie tworzy osobowości postaci. Nie ma tu płaskich postaci, o wszystkich można powiedzieć COŚ. Swój charakter mają starzy bogowie, zarówno gadatliwy słowiański Błotnik (Leszy), jak i małomówny innuicki Torngansuk. Cechy szczególne mają postacie w tle – pleban, czarownica, naukowiec, czy szarlatanka. Mało tego, charakter postaci świetnie komponuje się z ich minami (spojrzenie Torngansuka rządzi). Obojętnie, czy komuś przypadnie do gustu historia i humor jako takie, właśnie kreacja postaci jest czymś, co daje się zapamiętać. I jeśli ktoś samodzielnie tworzy (komiksy lub opowiadania), choćby i w innym gatunku, może to inspirować warsztatowo.

Pleban

To na plus. A co na minus? Zdecydowanie uważam, że zawartość tego komiksu mogłaby być albo krótsza albo mocniej nasycona humorem. Teoretycznie to drugie rozwiązanie wydaje się lepsze, ale jest tu i ryzyko – czasem trudno znaleźć równowagę między nasyceniem, a przesytem. No ale to już subiektywna uwaga, kto inny może to odebrać inaczej.

Ach, no i jeszcze jedna zaleta. Stylizacja językowa. Lekka, delikatna, a jednak dobrze dobrana.

Komiks fizyczny i wersja elektroniczna

Co można powiedzieć o formie? „Dwa Gwoździe” są dostępne w wersji papierowej, ale mają też wydanie elektroniczne. To drugie jest skierowane do czytelników anglojęzycznych.

Mitologiczne ślady

Warto dodać, że OttoIch najwyraźniej interesuje się religioznawstwem i okultyzmem. W jakimś stopniu widać to w „Dwóch Gwoździach”, ale rzuca się też w oczy, gdy widzi się się jego stronę autorską. Zdaje się, że wpływa to na jego twórczość też w innych jego komiksach, a także na jego twórczość rzeźbiarską. Tak więc jeśli ktoś lubi takie klimaty, może rzucić okiem na listę jego dotychczasowych tytułów.

Scenariusz i rysunki: Ottolch
Liczba stron: 56
Rodzaj oprawy: miękka (i bardzo dobrze)
Wydawnictwo: Rebel

Podziel się

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *