Duet twórczy, jaki stanowią Grzegorz Rosiński i Jean van Hamme, zwykle kojarzony jest tylko z serią Thorgal. Tymczasem stworzyli oni także i inny, klasyczny i uważany za kultowe arcydzieło komiks fantasy. „Szninkiel”, bo o nim mowa, naprawdę robi wrażenie.
Szninkiel i jego historia
Komiks ten swoją premierę miał w latach 1986-1987, gdy podzielony na 10 kolejnych części ukazywał się francuskim czasopiśmie „À Suivre”. W oryginale nosił tytuł nieco dłuższy, niż jego polski odpowiednik i brzmiał on „Le Grand Pouvoir du Chninkel” („Wielka moc szninkla”).
Wersja odcinkowa to jedno, ale po jej zakończeniu, w roku 1988, pojawiło się też wydanie zbiorcze, za które odpowiadało wydawnictwo Casterman. Polska wersja – również zebrane w jeden tom – pojawiła się dokładnie w tym samym roku nakładem wydawnictwa Orbita (w tamtych czasach aktywnie wydająca różne komiksy).
Od tego czasu ta wspaniała powieść graficzna ukazywała się w różnych wariantach: zbiorczo lub w podziale na topmy, ale też w wersji czarno-białej oraz w kolorowej. Od razu doprecyzujmy – pierwszy był wariant czarno-biały. Z takim założeniem rysował Grzegorz Rosiński i widać to w zastosowanych technikach. Także ta wersja bardziej pasuje do klimatu opowieści.
Z drugiej strony zapotrzebowanie na wersję w kolorze faktycznie istniało. Projekt ten zrealizowała kolorystka o pseudonimie Graza (pseudonim, którym posługuje się Grażyna Fołtyn-Kasprzak). Sam Grzegorz Rosiński w jednym z wywiadów wyraził ogromne zadowolenie z jej pracy.
Całość została przetłumaczona na kilka języków, w tym m.in. Angielski (The Great Power of the Chninkel), hiszpański, niemiecki, fiński i niderlandzki.
Mały szninkiel J’on i świat pochłonięty wojną
Akcja komiksu dzieje się na planecie Daar. Świat ten pochłania prowadzona od dawien dawna wieczna wojna między trzema siłami, zwanymi „rasami wyższymi”. Z kolei szninkle to rasa niziołków. Często chwytane w niewolę zmuszane są do służby i ciężkiej pracy dla potężniejszych sił. Jeden z nich, J’on, przypadkowo odzyskuje wolność. Niedługo potem ukazuje mu się istota boska, przyjmująca postać czarnego monolitu i nazywająca się O’n. Wraz z objawieniem wyznacza szninklowi misję, którą jako wybraniec (lub zbawiciel) ma wykonać – i tak się zaczyna cała historia.
Szninkiel wdarł się w świat komiksowy z przytupem. Zasłynął ze śmiałych scen erotycznych i epickiej historii. Cała opowieść garściami sięgała też po różne elementy kultury i popkultury. Mnóstwo jest tu mniejszych lub większych odniesień czy to do Tolkiena (a konkretnie do hobbitów), czy do „2001: Odysei Kosmicznej” Stanleya Kubricka (wspomniany już Monolit). Choć to ostatnie tak naprawdę może być odniesieniem do wersji książkowej Odysei, napisanej przez Arthura C. Clarke’a. Na tym jednak nie koniec, bo sama misja J’ona nawiązuje też do niektórych motywów biblijnych.
Całość jest spójna, a pomimo korzystania z gotowych schematów fantastycznych, bardzo dobrze je ogrywa. A oprócz hołdów dla wcześniejszych dzieł, pojawia się tu także sporo ironii. To po prostu powieść graficzna zdecydowanie warta przeczytania.
I aby uniknąć wątpliwości – choć w przedstawionym świecie źle się dzieje, to nie jest to dark fantasy, więc wizji podobnych do tych z powieści Sandersona Z mgły zrodzony się nie spodziewajcie. Z drugiej strony zawarta w tym komiksie erotyka, czy obecność scen przemocy, sprawiają, że jest to tytuł dla dorosłych czytelników.
Czy Szninkiel będzie mieć kontynuację?
Ogromna popularność historii J’ona sprawiła, że Rosiński i Van Hamme brali pod uwagę ewentualny sequel. Jak jednak Rosiński wspomniał w jednym z wywiadów, był z tym pewien problem. Co prawda Van Hamme miał pomysł na kontynuację, ale obaj twórcy nie chcieli zrobić czegoś zbyt łatwego, co mogłoby zmienić tytuł w całą serię. Ostatecznie więc woleli skupić się na innych pomysłach.
Trochę szkoda, że w przypadku Thorgala autorzy nie znaleźli dobrego momentu, by skończyć historię.
Szninkiel a Władca Pierścieni
Co ciekawe, po premierze Szninkla część fanów marzyła o tym, aby ewentualna komiksowa adaptacja trylogii Tolkiena została narysowana właśnie przez Grzegorza Rosińskiego. Sam rysownik zapytany co o tym sądzi, stwierdził, że zdecydowanie by tego nie chciał. Dodał przy tym, że jego zdaniem adaptacje literatury do medium wizualnego nie są dobrym pomysłem.
Czy warto?
Mistrzowie Jean Van Hamme (scenariusze m.in. „XIII” i „Largo Winch”) i Grzegorz Rosiński (rysownik m.in. w seriach „Yans”, czy „Skarga Utraconych Ziem”) współpracowali nieraz. Jak wiadomo zasłynęli przy tym głównie z Thorgala. Ale to jednak właśnie Szninkiel wydaje się ich najbardziej ponadczasowym komiksem.
Mieszanka nawiązań kulturowych, bitwy, misja głównego bohatera, elfy i amazonki, wątki religijne i świat fantasy – to tylko część z elementów składających się na całą opowieść, którą wspomniany duet autorski skomponował. I wyszło naprawdę epicko. Krótko mówiąc: jeśli kogoś fascynują komiksy, to tę pozycję po prostu powinien znać.