Powieść Diuna to jedna z najsłynniejszych i najlepiej się sprzedających książek science fiction. Nie tylko obecnie, ale w ogóle w historii tego gatunku. Premierę miała w roku 1965 (a właściwie w 1963, ale o ty za chwilę) i okazała się ewidentnie ponadczasowa. Emocje rozbudza już ponad pół wieku i tak już chyba pozostanie. Czy warto przeczytać dzieło Franka Herberta i co warto o tym tytule wiedzieć?
O czym jest Diuna?
Akcja Diuny rozgrywa się w 24 tysiącleciu. Tak jest, mowa o millenium, nie o wiekach. W tej odległej przyszłości ludzkość rozsiana jest po mnóstwie układów gwiezdnych, a aktualny stan cywilizacji ukształtowała w dużym stopniu wcześniejsza ponadstuletnia wojna z samostanowiącymi maszynami.
To istotne, ponieważ wpływa na stosowaną technologię – często mniej rozbudowaną, niż mogłaby być. Ba, ludzkość nawet znajduje zamienniki dla zaawansowanych komputerów – chociażby pod postacią „ludzkich komputerów”, jaki są mentaci – przedstawiciele profesji, którzy po specjalnym szkoleniu wyjątkowo biegle analizują dostępne im informacje.
W świecie tym ludzkość zrzeszona jest pod rządami padyszacha imperatora, a wpływy w jego imperium współdzielą potężne rody szlacheckie i ich rada – Landsraad.
Arrakis – planeta pustyni i melanżu (przyparawy)
Ale dość o uniwersum Diuny, skupmy się na fabule książki. Ta zaś koncentruje się na pustynnej planecie Arrakis. Jej ekosystem jest ubogi w ogóle wodę. Klimat jest nieprzyjazny i gorący. Teren pustynny. Najbardziej spektakulrną formą życia są ogromne czerwie pustyni, sunące pod piaskiem i atakujące ludzi i ich maszyny, jeśli zauważą ich obecność na powierzchni piasku. Słowem piekło.
A jednak Arrakis przyciąga uwagę imperatora, rodów z Landsraadu, czy Gildii odpowiadającej za transport międzygwiezdny. Dlaczego? Ze względu na szczególny surowiec obecny na tej planecie. To melanż – nazywany też przyprawą. Pozwala ona żyć dłużej, ale tez wspiera zdolność jasnowidzenia, prekognicji dzięki której nawigacja międzygwiezdna jest łatwiejsza. A to czyni melanż kluczowym zasobem dla całego ludzkiego imperium w świecie Diuny.
Kontrola nad planetą jest co jakiś czas zmieniana. Do tej pory zajmował się nią ród Harkonnenów, jednak rola ta zostaje przekazana Atrydom. Książę kierujący tą frakcją, Leto, przybywa na nowe lenno wraz ze swą żoną, Jessiką oraz synem Paulem. Wkrótce jednak dochodzi do dramatycznych wydarzeń, a młody Paul Atryda, by walczyć o przetrwanie, będzie musiał szukać sojuszy z półkoczowniczym ludem Arrakis – Fremenami.
Diuna – fantastyka, ekologia, religia
Fabuła to jedno, ale Diuna to książka, która jest czymś więcej, niż tylko kolejnym tytułem z półki science fiction. To nie tylko bogaty i przemyślany świat, to również mocny nacisk na wątki związane z religią, mistycyzmem i kulturą, czy mocne akcenty ekologiczne.
Nie da się zresztą ukryć, że Frank Herbert tworząc społeczność Fremenów, inspirował się Islamem. Ale inwencja twórcza autora idzie dalej, buduje on różne wierzenia, wprowadza mistyczny zakon Bene Gesserit, do którego należy matka głównego bohatera, Paula Atrydy (później w książce przyjmującego imię Paul Muad’Dib), czy wiara w przybycie wybrańca zwanego Kwisatz Haderach.
Tak więc w Diunie chodzi tez o wymieszanie tych wszystkich wątków, walce o władze w znanym wszechświecie pomiędzy zaciekłymi wrogami, ale też o zmianę losu Fremenów.
Część recenzji zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt Diuny. Jeśli dobrze się zastanowić, melanż/przyprawa, czyli kluczowy surowiec przedstawionego świata, bez którego cywilizacja jako całość miałaby problem, też jest czymś istotnym. Książka Franka Herberta wyraźnie pokazuje wpływ tego czynnika na politykę i wojny.
Historia Diuny, czyli jak książka i cykl zyskały sławę
Choć często mówi się o tym, ze epicka powieść Franka Herberta debiutowała w 1965 roku, jej początki są starsze o dwa lata. Okazuje się bowiem, ze początkowo historia była wydawana w odcinkach w magazynie Analog Science Fact and Fiction w latach 1963-1964 (jako dwie odrębne serie).
Choć przed 1965 aż 20 różnych wydawnictw odrzuciło powieść, w końcu się udało. Szybko zyskała popularność i uznanie. Powieść zdobyła nagrody Nebula (1965) i Hugo (1966). Kolejne dekady niewiele zmieniły i gdy w roku 1987 magazyn Locus zrobił plebiscyt na najlepszą powieść science fiction wszech czasów, książka „Diuna” Franka Herberta zdobyła sam szczyt – pierwsze miejsce. Z kolei BBC News w 2019 uwzględniła dzieło na liście „100 most inspiring novels”.
Tytuł chwalił też sam Arthur C. Clarke. Choć na przykład J.R.R. Tolkien wolał jej nie recenzować, tłumacząc, że ocena nie byłaby sprawiedliwa, bo… po prostu Diuny nie lubi.
Do 2016 roku na świecie sprzedało się 20 milionów egzemplarzy tego tytułu. Tym samym można ją uznać za jeden z najpopularniejszych tytułów SF w historii literatury.
W Polsce Diuna po raz pierwszy pojawiła się w roku 1985 dzięki wydawnictwu Phantom Press (tłumaczenie Marka Marszała), a za kolejne wznowienia odpowiadały m.in. Wydawnictwa Zysk i S-ka (tłum. Jerzego Łozińskiego), czy Domu Wydawniczego Rebis (ponownie Marszał, w wersji poprawionej). O tych przekładach o tyle warto wspomnieć, że niektóre nazwy, np. technologii ze świata Diuny, potrafią się w nich różnić. Ot, choćby haubica laserowa, ale to temat na osobny wpis.
Czy Diuna i Kroniki Diuny to to samo?
Nie, choć nazwy „Diuna” często używa się względem całego cyklu, formalnie jest tytułem tylko pierwszej części. I tu od razu zaznaczę – ów pierwszy tom jak najbardziej można czytać jako niezależną całość.
Same Kroniki oryginalnie miały sześć części:
- Diuna
- Mesjasz Diuny
- Dzieci Diuny
- Bóg imperator Diuny
- Heretycy Diuny
- Diuna: Kapitularz
Jednak poza oryginalną serią powstały też książki osadzone w uniwersum Diuny, pisane przez syna Franka Herberta i przez jeszcze jednego amerykańskiego pisarza. Brian Herbert i Kevin J. Anderson napisali całą serię prequeli.
Dodam jeszcze jednak o tym, że sam Frank Herbert napisał coś więcej, m.in. Zbiór „Eye”, w którym znalazło się opowiadanie „Road to Dune”. „Road to Dune” to zresztą też tytuł alternatywnej wersji powieści rozpoczynającej cykl, a napisanej przez Briana i Kevina.
W jakiej kolejności czytać książki ze świata Diuny?
Bez wątpienia lepiej przeczytać najpierw oryginalną serię. Spin-offy napisane po śmierci Franka Herberta i zebrane w odrębną serię „Preludium do Diuny” są ciekawym uzupełnieniem, jednak nie budzącym już takich emocji, jak bazowa seria.
Osobną kwestią, często podlegająca dyskusji, to czy w ogóle czytać obie serie. Wiele osób uważa, że „Mesjasz Diuny” nie dorównuje pierwszej książce i porzuca serię. Jednak są i takie głosy, które spadek formy Franka Herberta widzą w dalszych tomach. A także i takie, które wskazują na powrót wysokiego poziomu w późniejszych tomach.
Dynamika płci w Diunie
Ciekawym aspektem Kronik Diuny (zarówno pierwszej książki, jak i kolejnych) jest rola płci. Przypomnijmy, korzenie cyklu sięgają lat 60-tych XX wieku. Mimo to pojawia się mocny charakter w postaci konkubiny księcia Leto Atrydy. Lady Jessica jest biegła w umiejętnościach wspomnianego zakonu Bene Gesserit i ma mocny charakter. Podobnie partnerka Paula Atrydy (wśród Fremenów zwanewgo imieniem Usul lub wspomnianym już mianem Paul Muad’Diba), Chani. Ona również okazuje się silną kobietą. Z drugiej strony córka imperatora Szaddama IV zostaje potraktowana bardzo przedmiotowo, typowo dla społeczeństw feudalnych…
Inspiracje i adaptacje bazujące na Diunie Franka Herberta
Książka inspirowała licznych autorów z różnych zakątków świata popkultury. Było kilka adaptacji filmowych. W jednej z nich za temat wziął się sam David Lynch. Często były potem oceniane krytycznie i chyba najłagodniej do sprawy podchodzą widzowie produkcji z 2021 (która w momencie pisania tego tekstu de facto jest dopiero połową adaptacji). Do ekranizacji jednak wrócę w osobnym tekście w najbliższym czasie.
Diuną inspirowali się także liczni muzycy, a także twórcy swego czasu kultowej serii gier na komputery 16-bitowe. I tak, o owej grze na Amigę jeszcze będzie na TurboFikcji.
Więcej? No więc były też komiksy osadzone w tym świecie.
Co ciekawe, nawet twórcy kosmicznego uniwersum Warhammer 40K przyznali, że inspirowali się właśnie powieścią Herberta (choć to oczywiście już nie adaptacja, a wpływ kulturowy).
A skoro już mowa o wpływach i inspiracjach… Gdy powstawały Gwiezdne Wojny, George Lucas był pod wpływem Diuny (zresztą nie tylko, komiksy z serii Valerian też ewidentnie czytał). Ale już Denisa Villeneuve, tworząc kinową wersję Diuny z 2021, też lekko podpatrywał Star Wars.
Eksploatacja kosmosu też pod wpływem serii Diuna
Na koniec jeszcze ciekawostka. Członkowie misji załogowej Apollo 15, która w 1971 roku wylądowała na księżycu, nazwali jeden z niewielkich kraterów Dune – odnosząc się właśnie do książki Herberta.
Na tym jednak nie koniec, W 2009 roku jeden z obszarów południowej półkuli Tytana (księżyca Saturna) został nazwany Arrakis Planitia.
Czy warto przeczytać Diunę?
Pierwszy tom zdecydowanie tak. To naprawdę dobra książka, faktycznie mocno ponadczasowa. Jeśli chodzi o kolejne części, to już kwestia, którą trzeba rozstrzygnąć samodzielnie. Tom startowy (przypomnę: sprawdza się jako niezależna całość) jest pozycją must-read.